fbpx

Jeśli chcesz zobaczyć ten post w pełnej krasie, obejrzyj go na komputerze.

Sesja narzeczeńska w Morandówce

Paulina & Maciek

Moje pierwsze spotkanie z tą inspirującą parą! Wcale nie byliśmy nawet umówieni, pierwotnie sesja była zaplanowana dla siostry Maćka i jej narzeczonego. Ten z kolei tego konkretnego dnia, nie mógł się pojawić i w ten oto sposób… mamy efekty tego spotkania!

Sesja narzeczeńska to zazwyczaj wstęp do mojej znajomości z parą. Kolejnym rozdziałem jest zazwyczaj reportaż ślubny. Później zdarza się równie często plener. Ale po kolei, zacznijmy od początku!

Kiedy? 18.03.2018 r. Dzień wcześniej w Zamościu – padał śnieg i.… napadało go całkiem sporo. Spotkaliśmy się więc w zamojskiej Morandówce, na zaśnieżonym Starym Mieście. Pojawili się również nasi świeżutko zaręczeni Paulina i Maciek – zapatrzeni w siebie, zakochani, zauroczeni życiem i wielką miłością. Niebanalne wnętrza Morandówki, z umiłowania dla klasycznej elegancji i nutą królewskości, ugościły nas pierwszorzędnie!

Sesja narzecznska Morandowka Kacper Ksykiewicz Zamosc

To doskonałe tło dla miłosnych subtelnych historii.

Taka też historia – została tam zapisana, tego śnieżnego dnia właśnie. Zapisana w naszej pamięci. W niepowtarzalnych kadrach.
We wspomnieniach całej czwórki.
 
Morandówka uwodzi niewymuszoną elegancją i klasą. Paulina i Maciej doskonale odnaleźli się w tym wnętrzu, naturalne gesty i niedostrzegalne detale – grały tutaj główną rolę. Nie musieli za wiele mówić, ja nie musiałem za wiele instruować. Wystarczyło ich bacznie obserwować.
 
Co jest pewne po tej sesji? Patrzą w tym samym kierunku, współdzielą spojrzenie na wiele spraw. Zarówno tych drobnych przyziemnych, jak i zupełnie wielkich.

Po sesji w Morandówce – wybraliśmy się na śnieg! To tutaj akcja nabrała tempa, zabawa była przednia a radosny nastrój nie opuszczał nas już do końca. Wyobraźcie sobie tylko: trójka dorosłych, zimowy krajobraz, dużo śniegu (wszędzie!) i jeszcze więcej śmiechu. Idealny scenariusz sesji.

Naturalnie.
Spontanicznie.
Bez scenariusza.

Spotkaliśmy się ponownie, półtora roku później. W zupełnie innych już okolicznościach – bo w restauracji Sonata w Zwierzyńcu.
Po wcześniejszej przepięknej ceremonii ślubu w kościele – to właśnie tutaj odbyło się ich wesele!